Marzec - podsumowanie

Kolejny miesiąc za nami, ciągle nie mogę się nadziwić jak ten czas szybko mija. Zaczął się ostatni semestr studiów, tak lekki, że nawet nie zauważam, że studiuję. Teraz jeszcze bardziej staram się wykorzystać ten wolny czas, wiem, że szybko się skończy. Udało mi się spędzać mniej czasu przed komputerem, wolałam przeczytać książkę zamiast kolejny raz patrzeć bezmyślnie w ekran.

Nareszcie przyszła wiosna i piękna pogoda. Wychodząc wczoraj pobiegać w samej bluzce od razu uświadomiłam sobie, że tego brakowało mi najbardziej. Od dawna ciągnęło mnie do lasu, ale bałam się, że na razie to dla mnie za daleko. Jednak wczoraj, kiedy znalazłam się w okolicy znajomej ścieżki ani chwili się nie zastanawiałam, kilka kilometrów więcej jeszcze nikogo nie zabiło. Nie wiem co sprawia, że tak bardzo lubię biegać w tej okolicy, może to, że odkryłam ją właśnie dzięki bieganiu, cisza, spokój, piękne widoki, tego potrzebowałam. Poniższe zdjęcie co prawda zrobiłam jesienią zeszłego roku, ale teraz wiele się nie zmieniło.


Wstąpiłam też na działkę żeby podziwiać jak przyroda budzi się do życia. Pierwsze warzywa w szklarni już rosną. Z jarmużu przygotowałam już nawet czipsy, były pyszne.


Niestety wiosna to też minusy, przez kilka dni myślałam, że jestem chora i stąd ten męczący katar i kaszel, potem uświadomiłam sobie, że to niestety alergia. A tabletki z jednej strony pomagają, ale z drugiej mogłabym po nich cały dzień spać, nic mi się nie chce.


Tak jak planowałam do końca marca skończyłam pisać moją magisterkę i z wielką satysfakcją mogę oddać się innym zajęciom. Zakończenie pisania było dla mnie dużo cięższym zadaniem niż zaczęcie. Teraz zostało tylko dokonanie miliona poprawek.
Kiedy nie musiałam się już zajmować czytaniem literatury do magisterki mogłam wziąć się za ciekawsze lektury.


"Dziewczynę z perłą" oglądałam kilka lat temu dzięki mojemu bratu, znalazłam ją przypadkiem w bibliotece, a, że akurat jestem na etapie zapoznawania się ze sztuką renesansu trafiła się idealnie.
Dawno nie miałam tak, że nie chciałam zasnąć zanim nie przeczytam książki "Ponieważ Cię kocham" tak mnie wciągnęła i tak bardzo chciałam poznać jej zakończenie, że przeczytałam ją błyskawicznie.
"Gabinet matematycznych zagadek" to kolejna przypadkowo znaleziona w bibliotece książka, stwierdziłam, że to coś dla mnie. Tak jak sam tytuł wskazuje jest to zbiór różnych ciekawych matematycznych zagadek wraz z rozwiązaniami i dodatkowo z ciekawostkami matematycznymi.
Chyba każdy zna wystąpienie Jacka Walkiewicza , a kto nie zna niech szybo je obejrzy. Kiedyś przypadkowo odkryłam, że szykuje się wydanie tej książki, jak tylko była dostępna kupiłam ją. Jest to rozwinięcie myśli z wykładu. Może nie znajdziemy tam nic odkrywczego, ale mimo wszystko tak samo jak po obejrzeniu wykładu poczułam mobilizację. Napisana przez zwykłego człowieka, zwykłym językiem, dla każdego i myślę, że to jej ogromny plus.
A na koniec mój nowy pomysł: kiedyś będę programować. Od czegoś trzeba zacząć. Pierwszy krok był oczywisty, trzeba zacząć od rzeczy najłatwiejszych.


A w międzyczasie robiłam z bratem piwo :). Tak wiem, piękne zdjęcie.



Ostatnio też odkryłam moje małe zaniedbanie, od teraz możecie już obserwować przez bloglovin (kliknijcie przycisk poniżej).

Mam nadzieję, że Wy również macie za sobą udany miesiąc.

Follow on Bloglovin

2 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia! Uwielbiam p. Jacka Walkiewicza - w kwietniu wybieram się na jego seminarium i myślę, że wrócę z nową mocą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Gabinet matematycznych zagadek" koniecznie muszę znaleźć we swojej bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń