Czas na pobudkę

Powoli mogę stwierdzić, że wszystko wraca do normy i zaczynam żyć. Jak to poważnie brzmi. Ale naprawdę przez ostatnie tygodnie nie do końca brałam udział w życiu, życie swoje, ja swoje, nieraz w mojej głowie pojawiała się dziwna myśl: gdzie ja jestem, co ja robię? Funkcjonowałam automatycznie, nie do końca byłam świadoma co się dookoła mnie dzieje, zupełnie straciłam poczucie czasu, kiedy wszyscy szli spać, ja stwierdzałam, że przede mną jeszcze dobrych kilka godzin dnia.

Studia i nie tylko były naprawdę sporym wyzwaniem, od dawna nie mogłam z czystym sumieniem pozwolić sobie na nicnierobienie, bo wiedziałam, że mam jeszcze tyle do zrobienia. Weekendy nie istniały, weekendy były najgorszym fragmentem tygodnia, późnym wieczorem w niedziele zawsze orientowałam się, że przez ostatnie trzy dni praktycznie nie ruszałam się od komputera, to było zbyt dużo.

Dzień przerwy, nareszcie się tego doczekałam, nie muszę się uczyć, robić projektów, myśleć. Taki spokój umysłu naprawdę pomaga, nagle okazało się, że wszystkie inne problemy nie są takie straszne, życie jest piękne, a wszystko się jakoś ułoży.

I wiem, że od teraz będzie już tylko łatwiej, na studiach, w życiu, dałam radę z najgorszym i teraz wszystko się ułoży, bo gorzej już chyba być nie może.

I kiedyś nauczę się chodzić znowu wcześnie spać. Pomyśleć, że kilka miesięcy temu, nie wyobrażałam sobie normalnie funkcjonować po północy, teraz to była idealna godzina do rozpoczęcia nauki, do rozmów, w "najlepszych" momentach potrafiłam usnąć po 4 i wstać po 9... Efekt jest taki, że teraz nieważne jak bardzo będę się starała nie usnę przed 2, nie ma szans.A wstanę i tak wcześnie, bo muszę. Jeszcze nie zrozumiałam jakim cudem jeszcze normalnie funkcjonuję.


Ostatnio mam szczęście do trafiania na właściwe piosenki we właściwym czasie


5 komentarzy:

  1. Najgorsze jest takie przestawienie rytmu dobowego. Wiem po sobie, że baardzo trudno wrócić na "właściwy tor" trzymam kciuki by udało Ci się wszystko co sobie zaplanujesz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie zmagam się z podobnym problemem, nie dosyć, że nie mogę zasnąć do późnych godzin nocnych, to jeszcze na dodatek przesypiam dziennie nawet 12 godzin, przez co nie mam szans na normalne funkcjonowanie. W dni, kiedy muszę wstać wcześnie rano jestem jak zombie, a gdy mam czas, by się wyspać i wypocząć najczęściej nie mogę zasnąć. To cholernie frustrujące.

    OdpowiedzUsuń
  3. Makoto dla mnie najlepszym sposobem żeby zmusić się do wczesnego wstania jest zaplanowanie sobie czegoś co chcę zrobić na rano i wtedy nie ma, że nie mam siły ani ochoty wstawać, no bo przecież mam coś do zrobienia. Co z tego, że krótko spałam i najchętniej zostałabym jeszcze w łóżku, miałam rano poćwiczyć, więc nie wcisnę tej drzemki tylko się podniosę. Zazwyczaj działa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie to również najlepszy pomysł lecz jeszcze lepiej gdy sprawa dotyczy jakiegoś dalszego wyjazdu. Wtedy "muszę" wstać rano ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli już chodzi o najlepszy powód do porannej pobudki, to dla mnie nic nie równa się z zajęciami o 8 i świadomości, że mam tylko jeden pociąg żeby na nie zdążyć, wtedy bez problemu wstanę nawet przed 5 :D.

    OdpowiedzUsuń