Trochę historii

92 lata temu w mojej okolicy odbyła się Bitwa Warszawska. Od dziecka rodzice zabierali mnie w różne miejsca związane z historią Polski, więc i tego nie mogło zabraknąć. Ze względu na małą odległość i różne inne powody to miejsce zawsze było dla mnie bliskie, odwiedzane kilka razy w roku.
Najważniejsze oczywiście zawsze były okolice 15 sierpnia, odkąd tylko zaczęły się uroczyste obchody nie mogło nas tam zabraknąć. Wcześniej, kiedy jeszcze wszystko było nielegalne, a zjawienie się w tej okolicy groziło różnymi karami, mój tata ze znajomymi dbał o to miejsce, więc od zawsze przekazywał nam tą historię.
Obchody zawsze trwały dwa-trzy dni i zawsze spędzałam tam większość tych dni. Najpierw Mistrzostwa Polski Formacji Kawaleryjskich, później rekonstrukcja bitwy. Zawsze byłam blisko organizacji, znałam wszystkie szczegóły, znałam część osób i zawsze bardzo mi się to podobało, bo jak tu nie lubić takich ułanów ;).
Niesamowite wspomnienia, ogromna lekcja historii, wspaniała atmosfera. Przez kilka lat rekonstrukcja zawsze kończyła się ulewą roku, nagle nadchodziła ogromna chmura, do domu wracało się kompletnie przemokniętym, nawet to polubiłam, stało się to pewnego rodzaju tradycją, na kolejne rekonstrukcje jechało się zawsze z przekonaniem, że teraz też pewnie będzie padać i zabierało się płaszcze przeciwdeszczowe (bo parasole na nic się zdadzą przy takiej ulewie).

Ale czasami nie jest dobrze wiedzieć zbyt dużo, w tym roku z pewnych względów zastrajkowaliśmy i się tam nie zjawiliśmy, trochę szkoda, brakuje tej atmosfery, ale może za rok wszystko będzie już wyglądało inaczej, lepiej.

A kto nie widział, niech patrzy

3 komentarze:

  1. Szkoda tylko, że historia w polskich szkołach tak mało czasu poświęca na historię najnowszą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu niestety muszę się zgodzić, a i wiedza nauczycieli na ten temat też nie powala. Chyba nikt nam w szkole nie wspomniał o Bitwie Warszawskiej, no dobra, może jakiś podrozdział w książce był, ale nikt nam nie powiedział, że działo się to u nas. Pamiętam jak kiedyś moja mama wspomniała w rozmowie mojej nauczycielce historii o Ossowie, a ta była zdziwiona, że coś takiego jest, tylko się załamać.

      Usuń
  2. No, ja też uważam, że w szkolnym programie za mało jest najnowszej historii Polski (nie wspominając, że czasami nie ma jej w ogóle)... Pamięta,, że w LO wałkowaliśmy starożytność, a na okres po 2 wojnie jakoś zabrakło czasu..;/
    Pozdrawiam! Ja dopiero teraz zaczynam dostrzegać jak historia może być ciekawa...Tyle, że musi być dobrze "podana";)

    OdpowiedzUsuń