Nareszcie

Powiedzmy, że chwilowo wreszcie mam spokój. Nareszcie!!!!! Jakie to piękne uczucie, aż nie wiem co ze sobą zrobić.
Jakimś cudem wszystko udało mi się pozaliczać w pierwszych terminach i nawet o dziwo trafiło mi się zwolnienie z egzaminu. Dziś za mną kolokwium zaliczeniowe z przedmiotu, którego nie udało mi się zaliczyć w zeszłym roku, ale się tego bałam, uczyłam się jak nigdy, ale co się dziwić, świadomość, że można trafić na kiepską grupę, co spowoduje możliwość poprawy dopiero we wrześniu (która też nic nie gwarantuje) , jakoś nie pociesza. Poszło nie najgorzej, no, ale wszystko jeszcze zależy od nieprzewidywalnego sposobu oceniania, ale mam nadzieję, że będzie dobrze, musi być. Jak mi się uda, zostanie tylko egzamin i koniec :). No, potem tylko obrona.

Tak nagle skończyły się te studia, że nawet nie wiem kiedy. Właśnie uświadomiłam sobie, że niektórych osób mogę już nigdy w życiu nie zobaczyć. Ale mam nadzieję, że wszystkim moim najbliższym znajomym się uda i spotkamy się w tym samym składzie na magisterce.

Przede mną kilka dni zupełnego spokoju, niczego nie muszę się uczyć, tylko czekać na wyniki (tylko albo aż, będę chyba co chwilę sprawdzać, czy przypadkiem ich nie ma).

Idę na zasłużone nic nie robienie połączone z oglądaniem meczu :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz